A co słychać u…? :)

Hej 😀

Wiem, kawałek czasu mnie nie było 😛 Ale nie obiecywałam przecież regularności hehe

Większość z was i tak zapewne wie, że Ville Valo żyje i ma się dobrze. Nadal koncertuje z Agentami i czy się to niektórym podoba czy nie, wydaje się, że ma całkiem nie zły ubaw i spędza miło czas śpiewając „do kotleta”.

Oczywiście nie ma co ukrywać, że i tak wszyscy czekamy na jego solowy projekt. Tym bardziej, że tak zwana „supergrupa”, czyli Flat Eart również muzycznie większości z was nie odpowiada 😛

No ale takie życie – jedyną stałą jest nieuchronność zmian 🙂 Sama się o tym przekonałam niedawno i cokolwiek by się nie działo, jak bardzo byśmy darzyli czasy HIM sympatią i nostalgią, to trzeba patrzeć na to co dzieje się teraz i opcjonalnie – nieco w przyszłość hehehe

Wiem, że blog trochę ucichł, jednak nadal są tu wierni fani co czasem zaglądają i z niektórymi nadal mam kontakt. Dlatego też, dzisiaj zaserwuję wam parę wrażeń od pani Basi, która to miała okazję pojawić się na… statku na którym Ville i Agenci mieli przyjemność zaśpiewać i umilić czas pasażerom.

Poczytajcie 😀

„Wybrałyśmy się z mamą w podróż do Turku z nadzieją, że Ville nam nigdzie nie ucieknie, ponieważ koncert miał się odbyć na statku i wreszcie zrobię sobie z nim zdjęcie! Niestety te promy są tak ogromne, że 100 Villusiów mogłoby się tam ukryć.
Ponieważ Ville wystąpić miał w nocy w czasie powrotu do Sztokholmu, więc obejrzałyśmy z mamą salę w której oni mieli zagrać. Chciałyśmy zobaczyć które miejsca są odpowiednie na wieczór, ponieważ sala miała być zamknięta dwie godziny przed koncertem. Stwierdziłam, że miejsca na balkonie tuż przy balustradzie przy małych stolikach , miały doskonały widok na scenę. Moja mama ma 85 lat, więc chciałam żeby mogła siedzieć a nie stać. Z zazdrosnym okiem patrzyłam na parkiet…
Pod wieczór postanowiłyśmy znaleźć jakiś  otwarty bar, żeby się napić kawy. Chciałyśmy przejść na następne piętro, ale na korytarzu przed salą koncertową zrobił się tłok… Ludzie wysypali się z windy i ja zdążyłam wejść kilka schodków w górę i odwróciłam się, żeby poczekać na mamę, która została trochę zablokowana przez to towarzystwo. Myślałam że spadnę ze schodów, kiedy zobaczyłam że moja mama i Ville się obejmują!
Cała  grupa wraz z Christel wytoczyła się z windy dokładnie w tym czasie, kiedy my przechodziliśmy. Dzięki temu, że moja mama chodzi powoli, nie zdążyła podejść po schodach i zderzyła się z Ville. Uścisnęli się i objęli, a ja stałam trzy schody dalej i tylko byłam w stanie wykrztusić „hej Ville”, oraz machnęłam ręka na powitanie. Obdarzył mnie promiennym uśmiechem.
Zgłupiałam i nie pomyślałam o zdjęciu albo autografie. Wszystko wydarzyło się tak szybko!
Miałam jeszcze raz okazję zobaczyć Ville z Christel na odległość, ale nie miałam okazji zrobić zdjęcia. Nie chciałam być nachalna.
Wałkowałam mamę o wrażenia etc…. jak to było w Villusiowch objęciach – mama powiedziała, że mogłaby w nich pozostać trochę dłużej…
Powiedziała też, że Ville miał ładne dłonie – długie palce i ciepłe ręce.
Godzinę przed koncertem zaczęło być tłoczno przed drzwiami na sale, więc stanęłyśmy w kolejce.
Prawie wszyscy mieli na sobie koszulki HIM… Uważam, że to nie było Ok, ponieważ to nie był HIM tylko The Agents . Stałyśmy około 1,5 godziny i jak otworzyli salę, tak wszyscy rzucili się na parkiet, a ja z mamą na balkon. Miałyśmy dobre miejsce, tuż przy balustradzie ze stolikiem na dwie osoby.
Stoczyłam bitwę z dwoma fankami, które jak się koncert rozpoczął, wcisnęły się przed nasz stolik, usiadły na nim i kompletnie zablokowały Ville.
Nigdy nie przypuszczałam, że mam tyle agresji w sobie, ale skutecznie z pomocą innych fanów, wypchnęłyśmy je z naszego stolika.
Ville był jak zwykle super, miał prawie ten sam repertuar jak na innych koncertach. Był bardzo zadowolony i dobrze bawił się na scenie. Otrzymał obraz, za który podziękował uśmiechem. Było widać, że ten występ na promie go bawił. Byłam na koncercie w Tavasti i wydaje mi się, że on był bardziej rozpromieniony na statku. Sala była większa i publika śpiewała o wiele lepiej na promie w porównaniu do Tavasti.
Ponieważ Ville rozmawiał po fińsku, więc nie bardzo go rozumiałam, ale po reakcji publiki można było się domyśleć że dowcipkował. Był naprawdę w dobrym nastroju, patrzył na salę z uśmiechem i jak wszyscy śpiewali był faktycznie bardzo poruszony.
Po koncercie poszłyśmy spać. Rano rozglądałam się po statku, ale nikogo z grupy już nie spotkałyśmy.”
Tekst: Barbara L.  🙂

Take Care Sweethearts And Have A Nice Day!

23 thoughts on “A co słychać u…? :)

  1. Hej ! Dobrze że piszesz nawet jeżeli nie bardzo jest o czym puki co 🙂 Bo…. No własnie projekt Badding ,Agents, Valo z końcem roku przejdzie do historii i te nadzieje na nową płytę Valo są coraz bliższe spełnienia . A tym czasem fińskie media jadą po Ville jak po psie dosłownie nawet podłapali te idiotyczna historyjkę na temat jego uzebienia ! Ach żem się zbulwersowałam 🙂 poniżej link do jednego z wielu artykułów finskiej prasy. tak w kilku słowach pisza min: żę Valo nie ma pojecia co robi, że się nie stara że koncerty są bardzo żle organizowane, doszło nawet do kilku incydentów z udziałem fanów . https://www.iltalehti.fi/viihdeuutiset/a/b6ca85b5-2b1e-428c-83f0-5885cfcdf4cb Ach no i że tylko Agenci korzystają z tego tzw cyrku no bez Valo nikt by nie kupił biletu . trochę hipokryzja no nie? Bo bez niego nie mieli by o kim pisać( po kim jechać ) No i kończąc dziękuje za relację ! Pozdrawiam

    • Oo kurde… a widzisz tego nie wiedziałam… wydawało mi się raczej, że fińska prasa to jeszcze przyklaskuje temu projektowi :/ Nie ma się co oszukiwać, że gdyby nie Valo to dużo osób nie usłyszałoby o Agentach, jednak patrząc na publikę na ich koncertach – poza kretynami ubranymi w koszulki HIM XD – to średnia wiekowa wskazywałaby raczej na fanów agentów niż Valosa 🙂 Co do zębów – no była to widoczna zmiana, co za tym idzie = komentowana. Ja się powoli przyzwyczajam i tyle 🙂 No a brukowce to fakt, będą pisac o czymkolwiek, bo tak mają – patrz na naszego Pudelka hiehie

      • Jak fajnie że znowu piszesz! :-))) Ja też śledzę poczynania Valusia, choć oczywiście bez cienia entuzjazmu, i tak jak Ty niecierpliwie czekam na nową płytę (już mi wszystko jedno czy solową czy w większym gronie, byle jak najdalej od stylu agentów). Nie chcę przez to nikogo urazić, po prostu to co on teraz gra jest tak absurdalnie dalekie od muzyki za którą go pokochaliśmy. A na domiar wszystkiego jeszcze te zęby :-// Wiem, że cierpliwość wszystkich co do „zębowych” komentarzy już dawno się wyczerpała, ale ja nie mogę mu tego wybaczyć. Nigdy bym nie przypuściła, że nowe uzębienie może aż tak zmienić rysy i wyraz twarzy, dla mnie to już nie ten sam człowiek, nie mogę spokojnie na niego patrzeć 😦 Dobrze jednak że jemu sprawia radość to „nowe” życie, zwłaszcza z fajną cizią u boku 😀
        Ta relacja pani Basi jest niesamowita! :-)) Czekam na następne 😉

        • Heheh dzięi, fajnie że jeszcze zaglądacie 😀 Może jemu potrzebne takie śpiewanie do kotleta, żeby się odstresował i tyle – a płyta będzie w naszym stylu 🙂 Coś tam będę pisać, ale na razie tylko koncertują z tymi agentami więc bez sensu mi pisać o „pińcetnym” takim samym koncercie ;/ A ja się z kumpelą ostatnio zastanawiałam, jak to jego zwyczajne życie o tej cizi wygląda – co wchodzi do domu i się pyta: Christel kupiłaś papier toaletowy czy ja mam iść? 😀 Albo ciekawe czy sprząta chacjende czy ma syf, czy gubi skarpetki w pralce itp. XD XD XD

      • Hej. Nie można się zgodzić, że zespół Agents nie byłby znany, gdyby nie Ville. Jest to jeden z najważniejszych fińskich zespołów, obecność Valosa ma tu mało do rzeczy. Mnóstwo Finów nie może wręcz znieść faktu że z Agentami występuje VV. (Piszę to na podstawie wielu opinii Finów właśnie). Pozdrawiam.

        • Jeśli chodzi o Finlandię to i owszem, występ Ville z nimi nie wniósł niczego nowego, bo oni sa znani w tym kraju. Natomiast poza granicami to założe się, że wiele osób usłyszało właśnie o nich dzięki VV 🙂

        • Poza Finlandią na pewno 🙂 a szkoda bo to świetny zespół. Chociaż może też myślę tak bo Finlandia to od 3 lat moja nowa ojczyzna…😕 I nic co fińskie nie jest obce😂 ale masz rację że za granicą mało kto słyszał o Agentach. Pozdrawiam. Pisz dalej bloga bo naprawdę rzetelnie robiony. 😀

  2. Cat, powód dla którego blog na razie „hibernuje” jest chyba jasne i zrozumiałe dla wszystkich. Ja to się cieszę że go nie zamknęłaś, bo przecież były takie plany;) Wiadomo, że pewnie ożywimy się tu wszyscy na czele z Tobą gdy życie Valusia wróci na tory na których większość z nas chciałaby go widzieć 😉 A tymczasem sama widzisz, że mimo rewolucji w Twoim życiu Valczak siedzi Ci gdzieś z tyłu głowy i jego temat pojawia się nawet w rozmowach ze znajomymi 🙂 Co do jego codziennego życia to najpewniej trafiłaś w samo sedno 😀 On przecież w wielu wywiadach, „dociskany” w tej sprawie zwłaszcza przez niemieckich dziennikarzy, stękał coś o jakimś gotowaniu, gmeraniu w ogródku (jeszcze mieszkał wtedy w wieży) i właśnie wychodzeniu do supermarketu po papier tolaletowy ;D To jest też przecież takie fińskie, że nawet tamtejsi celebryci żyją zwyczajnie, a on jeszcze dodatkowo podkreślał że po długich trasach koncertowych bardzo już potrzebuje takiej domowej rutyny 🙂 Zobaczymy, może już niedługo kolejna polska stalkerka wybierze się na pielgrzymkę do Helsinek żeby podejrzeć to codzienne życie księciunia i jednak znowu coś skrobniesz tutaj 😉

  3. Cieszę się ze blog nadal istnieje, dzięki niemu poznałam nowych ludzi i nawiązałam przyjaźń z jedna z fanek. Rodzina HIM jest duża i w dalszym ciągu interesujemy się tym co Ville produkuje.
    Zabawne wydarzenie przytrafiło mi się kilka dni temu w żłobku mojego wnuka . Odbieralam go jak zwykle i jego pani spytała mnie czy lubię HIM, zaskoczona odpowiedziałam ze tak. Okazało się ze ona zauważyła mój tatuaż i pokazała mi swój , ten sam motyw tylko w innym miejscu😀
    Zaczęłyśmy rozmawiać i wspominać etc..Świat jest mały i Ville łączy masę ludzi, to jest coś warte😊Dzięki Cat😍

    • Ja równiez dzięki niemu poznałam moje dwie przyjaciółki hehhe Kto by pomyślał 😀 Wszyscy fani HIM powinni być oznakowani tatuażem hahah byłoby nas prościej rozpoznać XD Mnie się jeszcze nie zdarzyło tak, ale ja mam tatuaż na podbrzuszu więc ciężko go dostrzec 🙂

    • Basia no weź ty obroń te zęby XD. Co tam twoja mama mówiła? A mamy trzeba słuchać , tak czy nie? 😉 Wiecie, że ja też po Valo jechałam za te zęby ale naprawdę było źle a on wygląda teraz ZAJEBIŚCIE. A przyjrzałam się dokładnie bo miałam okazję. Dajmy mu czas.( Ej Catherine ja to chyba ostatnio za dużo czasu facetom daję i czekam …k..wa… czekam jak ta idiotka :/ )

  4. Witam piszę z zapytaniem niedługo będę w Helsinkach i chciałabym odwiedzić dawną wieże Ville czy wiecie może jakim autobusem lub tramwajem z centrum tam dojadę.Wiem że niektóre z dziewczyn już tam były więc proszę dajcie znać:}

    • „Jedzie się tak tramwajem nr 4. Wysiada się zaraz za takim wiaduktem czy tam mostem. Ale chyba też tam 10tka jeździ… nie jestem pewna. Do 4 wsiada się przy Operze. Zaraz za tym parkiem w centrum.”- tak napisała Roxy, która w Helsinkach była już nie raz heheh. Jakbyś miała ochotę to potem skrobnij jakąś relację na bloga 😀 Miłej podróży ❤

  5. Dzięki za pomoc wiedziałam że można na Was liczyć! Myśleliśmy o wypożyczeniu roweru miejskiego , ale nie wiem czy ogarniemy więc wolę mieć też inne opcje może pieszo zobaczymy google map nas poprowadzi

  6. Hej! Trafiłam kilka dni temu na Twojego bloga. Na nowo odżyła miłość do zespołu HIM☺ Przeczytałam WSZYSTKO 😃 mówiąc wszystko, mam na myśli naprawdę wszystko☺ Dzięki za artykuły o coverach. Cały czas słucham teraz Poison Heart, ale ogromnie spodobał mi się również występ z moim kochanym Roadrunner United.
    Mam wrażenie, że Ville jest teraz nieco rozbawiony swoją sytuacją, że bada grunt. Kibicuję mu bardzo, chociaż Agenci to totalnie nie mój klimat.
    Pozdrawiam serdecznie!
    Ps. Właśnie słucham z synem Razorblade Romance

    • No proszę proszę 😀 Ładnie się musiałaś zebrać w sobie, żeby wszystko przeczytać ehhehe Witamy zatem na blogu 🙂 Jak widzisz moja działalność nie jest już tak aktywna, ale czasem się odzywam i czasem coś napiszę 🙂

Dodaj odpowiedź do Lumnezia Anuluj pisanie odpowiedzi