Welcome to Finland! Doris w Krainie Czarów #Przygodnik

Hello Sweethearts!

Gdybym was zapytała z czym wam się kojarzy Finlandia, pewnie wiele z was odparłoby, że oczywiście z HIM i Ville Valo… No i oczywiście mielibyście rację 🙂 Co tam historia kraju, jego zabytki, bajkowe krajobrazy, cudowna zima i elfy śmigające podczas zorzy polarnej 😀

Nas interesuje pan Światło 🙂

Jako iż podróże są moją pasją, wypadałoby żebym w końcu ruszyła tam zadek i zwiedziła chociaż osławione Helsinki. No ale tak się składa, że zawsze coś mi wypada i moja wizyta w kraju skażonym oparami etanolu % w powietrzu 🙂 zawsze się jakoś przekłada.

Tym chętniej publikuję dzisiaj ten post, a w nim relację Doris, która odwiedziła to wyjątkowe, melancholijne państwo z dobrą wódką (Doris to prawda? :D) i Muminkami hasającymi gdzieś w tle hehe

A że wakacje zachęcają do wojaży, to post jak najbardziej na miejscu 😛 Tym bardziej, jeśli prowadzą one w odwiedziny do taty Valo ehehe No, ale poczytajcie sami:

„Chciałabym opowiedzieć wam o moim, dość spontanicznym, wakacyjnym wyjeździe do Finlandii, gdzie odwiedziłam dwa miasta m.in. Turku i Helsinki.

Na początku muszę wam powiedzieć, że polowałam na stronie Skyscanner na tanie bilety, bo wiadomo, że ceny codziennie się zmieniają i okazja mogła się trafić prędzej czy później. Był marzec, gdy weszłam na stronę Skyscanner żeby zobaczyć najtańszy miesiąc na wylot do Turku. Wyskoczył mi czerwiec – wybrałam więc sobie pobyt od 16.06 do 19.06.

Planowałam jeszcze w tym czasie odwiedzić Helsinki, bo wiedziałam że jeden, góra dwa dni wystarczą na zwiedzenie miasta Turku. Ostatecznie kupiłam bilety w okazyjnej cenie, bo za jedną osobę wyszło mi niecałe 140 zł, chociaż teraz w sierpniu można lecieć nawet za 89zł.

Sama nie mogłam w to uwierzyć ale byłam bardzo podekscytowana, ponieważ prędzej czy później i tak planowałam sobie zwiedzić Finlandię. Wylot miałam z Gdańska do Turku o godzinie 06:10. Lot był bezpośredni liniami Wizz Air. Czekałam już na odprawę o godzinie 3:30 a odbyła się ona dość szybko i bezproblemowo.

Lotnisko w TurkuNa lotnisku kupiłam jeszcze Żubrówkę (! – ładnie się zaczyna hehe -C.N.) dla kolegi Jyri, który jest finem i poznałam go przez stronę couchsurfing. Jest to strona internetowa, dzięki której można zaoferować darmowe zakwaterowanie lub znaleźć użytkowników oferujących nocleg we własnym domu czy mieszkaniu w wielu zakątkach świata. Na początku było bardzo ciężko znaleźć kogoś, kto zadeklarowałby przyjęcie mnie pod swój dach, ponieważ nie miałam żadnych referencji od hostów. Byłam nową i świeżą osobą na tej stronie więc musiałam zapracować sobie na jakąś referencję. Miałam tylko jedną prywatną referencje od koleżanki ale i tak to nie wystarczało. Logiczne jest, że ludzie nie chcą brać osób nie mających opinii na swój temat.

W odpowiednim czasie przyjął mnie pod swój dach Jyri. To u niego zatrzymałam się z moim chłopakiem na te kilka dni w Turku, by zwiedzić ten piękny kraj. Jako iż Couchsurfing jest darmowy, to za nocleg się nie płaci, jednak w zamian wypadałoby coś przywieźć bądź kupić przyjmującemu nas gospodarzowi, wystarczy jakiś drobiazg bądź mały upominek z naszego kraju. Myślałam również nad jakimś noclegiem w hotelu ale to niestety nie są to sprawy tanie.
Z tego co wiem, w Finlandii można prawie wszędzie się rozbić, mając namiot pod pachą, ale trzeba mieć szczęście do pogody.

Z moich doświadczeń w Turku wywnioskowałam, że Finowie lubią sobie CZASEM wypić. 🙂
Na miejscu byliśmy o godzinie 9:30, lot przebiegł naprawdę szybko. W Finlandii jest godzina do przodu więc musieliśmy się przestawić.

Lotnisko w Turku jest bardzo malutkie i jest położone 8 km na północ od centrum Turku. Posiada ono dwa terminale, w tym jeden przeznaczony specjalnie dla tanich linii lotniczych (obecnie wyłącznie Wizz Air).

Istotna wiadomość: Lotnisko w Turku niestety nie jest otwarte przez cały czas. Zamykane jest chyba koło 01:00 w nocy, a otwierane koło 04:10 bądź 05:00 rano.

Kiedy wylądowaliśmy pogoda w Turku niestety nam nie dopisała. Było deszczowo i dość chłodno, pomimo tego towarzyszyły nam wielkie emocje ponieważ wreszcie byliśmy w Finlandii.Z lotniska odebrał nas Jyri.

Jeżeli chodzi Karta turystycznao transport do centrum Turku to kursuje tam autobus numer 1, który zatrzymuje się od razu przy wyjściu z lotniska. Bilet kosztuje dla jednej osoby 3€. Taki bilet za 3€ jest ważny przez 2h i możecie ten bilet wykorzystać na wszystkie linie autobusowe. Podaje stronę – Foli
Jyri okazał się bardzo pomocną osobą. Oprowadził nas po mieście i wszystko wytłumaczył. Pokazał nam bibliotekę miejską ( Turun pääkirjasto) która znajduje się pod adresem Linnankatu 2, Keskusta 20100 Turku. Znajdował się tam darmowy dostęp do internetu.

Z racji takiej, że nasz kolega mieszkał 30 min od centrum Turku a dokładniej w VAALA to było nam wskazane jeździć autobusem codziennie i dość często.

Wykupiliśmy sobie bilet ważny na 4 dni, który kosztuje 16€ na jedna osobę. Taki bilet można kopić w centrum handlowym Skanssi (Kauppakeskus Skanssi), które znajduje się na ulicy Skanssinkatu 10 w Turku, bądź w jednym z punktów w samym środku Turku. Bilet wygląda jak karta, którą przykłada się za każdym razem do takiego urządzenia, które znajduje się przy kierowcy od razu przy wejściu do autobusu. Jest to TRAVEL CARDS i można się nią posługiwać w każdym autobusie który znajduje się w Turku. Są to specjalne karty przeznaczone dla turystów.

W pierwszym dniu pobytu w Turku 16 czerwca zarezerwowałam na stronie OnniBus dwa bilety autobusowe do Helsinek.  Płatność online jest tylko możliwe za pomocą waszej karty płatniczej. Następnie dostajecie numer rezerwacji, który musicie posiadać przy sobie w czasie wyjazdu.
Przepłaciłam dość sporo bo można taki bilet kupić nawet za 1 euro! Tyle, że rezerwacji można dokonać miesiąc wcześniej przed wyjazdem! Nie wcześniej!

autobus onnibus
Podróż do Helsinek przebiegła naprawdę szybko.
Z Turku do Helsinek Kampii jedzie się niecałe 2h i 15min! Nie odczuwa się tego przejazdu, w ogóle są zupełnie inne drogi niż u nas, a widoki są godne uwagi! Na miejsce dotarliśmy o 11:35. Onnibus zatrzymał się na stacji końcowej Kamppi, więc jest to środek samego centrum.

Panorama helsinek

Do Helsinek pojechałam z myślą, by zwiedzić najważniejsze punkty, te które sobie zaplanowałam i oczywiście odwiedzić obowiązkowo Kari Valo w Aikuisten Lelukauppa i zrobić u niego zakupy! Bo od dawna polowałam na tę słynną bluzę z logo jego sklepu. Pokazywał się w niej ostatnimi czasy sam Ville Valo!

Przed katedrą w HelsinkachOczywiście pogoda w Helsinkach nie była lepsza niż w Turku ale cóż… Byłam tak szczęśliwa, że tam jestem, że nic mi nie przeszkadzało! Kupiliśmy nawet na stacji autobusowej parasol za 5 euro, który był lekko uszkodzony ale co tam!
Nawet w tym deszczu zamierzałam chodzić i zwiedzać. Byłam oczywiście wcześniej przygotowana jak trafić na słynną ulicę Viides linja 7.
W domu zrobiłam zrzuty ekranu jak tam trafić pieszo. Jak się okazało na miejscu, to nie jest takie łatwe haha! Helsinki to dość duże miasto więc można się w nich zgubić ale i bardzo przytulne. Na szczęście była tam duża mapa miasta i punkt w którym się znajdujemy. Pamiętam jak mocno padało i było 13 stopni!

Po chwili się odnaleźliśmy i wiedzieliśmy już jak tam trafić! Droga okazała się bardzo banalna! Zdecydowaliśmy się przejść tam pieszo a zajęło nam to zaledwie 15-20 min choć oczywiście można było podjechać tam tramwajem lub autobusem.

Kiedy stałam na ulicy Viides linja 7, nie wierzyłam, że tam jestem. Cieszyłam się jak małe dziecko! Nie ukrywam, że się troszkę stresowałam, czy wejść i przywitać się i zapoznać z Kari Valo czy jednak zawrócić!

Przed sklepem taty Ville

Pomyślałam sobie: „Kurde! Tyle kilometrów wreszcie przebyłam, żeby tam wejść!” No i stało się… Weszłam do sexshopu taty Valo, po czym przywitał mnie on sam po fińsku z wielkim uśmiechem na twarzy! Pomijam fakt, że siedział sobie z kolegą hehe! Ale chyba kolega się spłoszył i żeby nie przeszkadzać po prostu wyszedł.

Przywitałam się więc z tatą Ville Valo, przedstawiłam mu się i rozmowa sama się potoczyła! Chciałam jeszcze dodać, że przed wyjazdem pisałam do Kari maile, więc mnie skojarzył kiedy mu się przedstawiłam!

Stałam w tym sklepie jakbym była w siódmym niebie: koszulki z HIM, zdjęcia Ville Valo, naklejki z heartagramem i oczywiście jakieś małe gadżety z HIM! DUŻO, DUŻO było ciekawych koszulek z nadrukami, no po prostu RAJ! Pierwsze co powiedziałam, to to że chciałabym kupić sobie tę bluzę co ma Ville. Kosztowała ona 45 euro. Kari zaproponował mi super promocje na dwie koszulki z logo heartagramem po 10 euro ale wzięłam jedną koszulkę z nadrukiem Aikuisten Lelukauppa i z ostatnią trasą koncernową naszego zespołu HIM, gdzie widniały także daty koncertów z Gdańska i Warszawy. Koszulka z nadrukiem logo sklepu kosztowała bodajże 10 euro, a z ostatnią trasą koncertową 15 euro, ale teraz dobrze nie pamiętam.

z Kari Valo

Zobaczyłam zdjęcie Ville z jego autografem ale Kari Valo powiedział, że ma tylko jedno takie zdjęcie z autografem jednak ma takie same zdjęcia niepodpisane i on sam może się tam podpisać! Powiedział, że zrobi mi super promocję i to zdjęcie będzie mnie kosztowało 2 euro haha! Przy kasie jeszcze mnie namówił na dwie naklejki!

Na tym zdjęciu z Ville napisał mi kilka miłych słów i nawet narysował mi różne obrazki. Wzięła Pana Valo wena twórcza haha! 🙂

Zakupy zrobione u taty Valo (5)

Ten człowiek jest tak przesympatyczną osobą, ciepłą i zabawną a do tego rozgadaną, że było nam szkoda się żegnać. Pogadaliśmy sobie o pewnych sprawach, no i zaprosił nas na grudzień na Helldone, gdzie HIM gra co roku! Mówił żebyśmy wpadli, a ja nie ukrywam, że myślałam o tym wcześniej, by się w tym roku wybrać na koncert Helldone! Bardzo mnie to ucieszyło! Schował mi zdjęcie Valo do koperty po czym chciał mi je wygnieść haha!

IMG_1605Naprawdę tata Ville Valo ma poczucie humoru! Byłam też bardzo mile zaskoczona jak dobrze mówi po angielsku! Bo powiem wam, że Jyri jest Finem ale bardzo ciężko było go czasami zrozumieć. Oczywiście większość Finów świetnie mówi w języku angielskim. Za to ja byłam zachwycona językiem fińskim… Powiem tak… Zakochałam się w tym języku i kraju. Przybywając tam na prawdę idzie się go nauczyć jeżeli chodzi o wymowę i akcent!

Kari Valo dał nam kilka ulotek, map i różnych informacji niezbędnych o Helsinkach. Za co ślicznie mu DZIĘKUJĘ! Generalnie z mojego punktu widzenia Finowie są bardzo romantyczni na swój sposób, uczuciowi i zdecydowanie lubią słuchać piosenek, gdzie w tekście występuje miłość. Dzięki Jyri poznałam zespół, który pochodzi z Finlandii i nazywa się Yö, a szczególnie chodzi mi o piosenkę zatytułowaną „Rakkaus On Lumivalkoinen” a po angielsku „Love me like you never did before”. Jest naprawdę urokliwa.

(Bez kitu ale mnie się naprawdę spodobała 😀 –> jak w końcu pojadę do Helsinek to już mam podkład muzyczny ehehe -C.N.)

Piosenka występuje w dwóch tłumaczeniach: po fińsku i angielsku.

Czasami się nie dziwie, że Valo ma takie teksty piosenek, gdzie głównie śpiewa o miłości i śmierci. To są Finowie! Chciałam jeszcze dodać, że Finowie jako ludzie są na swój sposób też bardzo specyficzni… Owszem cenią swoją prywatność ale zdarzają się wyjątki, chodzi mi głównie o to, że są niezłymi bałaganiarzami!

Akurat w Turku spotkałam się z takimi młodymi ludźmi, którzy przybywali w Burger Kingu od godziny 23:00 do 05:00 rano… (Ja się pytam, czy oni w ogóle śpią?!) Owszem byli już nieźle wstawieni, bo nie da się ukryć, że piją bardzo duużo alkoholu i palą ale trafili się tacy ludzie, którzy byli na prawdę niekulturalni. Zostawiali po sobie niezły bałagan! Ulica w Turku o godzinie 05:00 wyglądała jak po nocy sylwestrowej!

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Były chwile dobre i złe w Turku, bo przecież idealnie nie mogło być. Poleciłabym na pewno osobom, które chciałyby się wybrać do stolicy Finlandii drogę, którą ja przybyłam, czyli wziąć samolot do Turku i z Turku autobusem Onnibus pojechać do Helsinek. Jest to opcja naprawdę korzystna i bardzo tania, jeśli ktoś chce tanim kosztem zwiedzić Finlandię. Wcześniej chciałam lecieć bezpośrednio do Helsinek ale ceny biletów były bardzo wysokie.

Ceny są tam znacznie wyższe – nie jest to tani kraj. Chodzi mi tu o produkty np. spożywcze – chleb w Finlandii jest drogi bo trzeba było dać powyżej 1 euro, ale ich chleb jest naprawdę smaczny! Najtańszą siecią handlową jest LIDL. Jeżeli chodzi o telefony czy zasięg to nie ma najmniejszego problemu. ”

No cóż, jak wiadomo wszystko co dobre kiedyś się kończy 😦 Jeśli jednak ktoś z was również był w Finlandii lub dopiero ma taki zamiar i chciałby się podzielić z nami swoimi wrażeniami, zdjęciami, napiszcie maila: CatherineNoir666@gmail.com

w tytule mail wpisując PRZYGODNIK 😀

img_7829_klein Helsinki-postcard-4

Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie wyjazdu do Doris to śmiało piszcie do niej a ona z chęcią odpowie. Prowadzi ona stronkę:

HIM Poland – Polish Fans

I tam też możecie ją złapać o zapytać o cokolwiek tylko chcecie 🙂 A ja dziękuję Doris za poświęcony czas na przygotowanie tej relacji, oraz że w ogóle chciałaś się z nami podzielić swoimi wrażeniami 🙂 I może… Do zobaczenia kiedyś w Finlandii… Kto wie 😛

PS. Linde zarzucił nowym utworem więc jednak chłopcy się tylko lenią hehe

Natomiast Valos otacza się cały czas jakimiś pannami 😀

13438810_906003052879632_1058424279059358077_n

Ups, sorrka jest jeden rodzynek hehe Ej a czy ta z lewej to nie jest Sandra?

 Take Care Sweethearts And Have A Nice Day!

21 thoughts on “Welcome to Finland! Doris w Krainie Czarów #Przygodnik

  1. Ooo matko, jak ja zazdroszczę takiej wycieczki 😮 I podziwiam, na widok Papy Valo już kompletnie zapomniałabym angielskiego. Jak nic, drugi raz w życiu by mnie wmurowało! Ogółem cudne zdjęcia i świetna relacja. Jeszcze bardziej zakochałam się w Finlandii. Ogółem mi ten kraj kojarzy się z Rovaniemi i św. Mikołajem. I moim ukochanym kierowcą rajdowym. I z Santa Cruz. I z Reckless Love i jeszcze… Dobra, bo znowu odlecę 😀
    Tak poza tym Papa Valo nieźle zarabia na fanach HIM. I nie chodzi mi tu o coś negatywnego, ale ma gadane, więc pewnie zawsze „naciągnie” kogoś na jakąś dodatkową pamiątkę 😀 Pojadę tam, jak się dorobię, choć raz w życiu zapomnę o swojej wrodzonej oszczędności i zaszaleję!
    Piosenka Lindego jest cudna*_*
    A co do zdjęcia, to nie orientuję się za bardzo, jak wygląda Sandra, ale jakbym miała strzelać, to nie ona, ta ma za miły wyraz twarzy. Na tych zdjęciach, gdzie widziałam Sandrę, to miała coś takiego w oczach, co mnie irytuje 😉 Generalnie szacun do Valosa, że nie otacza się moimi rówieśniczkami, jak niektórzy muzycy próbujący odmładzać się na siłę, tylko kobietami ciut starszymi. (nie żebym nie chciała, żeby się mną otaczał 😀 )

    • No na bank papa Valo ładną kasę zbija i chyba nawet się starać za bardzo nie musi bo podejrzewam, że takie pielgrzymki Himaczków to on tam codziennie ma 😀
      Ja kiedyś kurczę pojadę do tych Helsinek, nie wiem kiedy, nie wiem jak ale kiedyś na pewno 😛
      Mnie ta laska trochę przypomina Sandrę ale no nie wiem no… chyba to nie ona 🙂 A podobno jutro ma się pojawić jakiś kolejny cover Valosa więc będzie kolejna część, kolejna notka… 🙂

      • Też muszę pojechać. Może się podszkolę wcześniej w fińskim (łudzę się, że tylko angielski tak źle mi idzie). Coś za młoda na nią ta laska. Poza tym, jakby to była ona, to by go jakoś obłapiała, albo robiła dziwne miny, jak to miała w zwyczaju 😀
        Nowy cover? Matko, jak ja mam się skupić na szukaniu weny na moje mało ambitne opowiadania, skoro w głowie słyszę tylko głos Valosa? To jest znęcanie się nade mną. Mógłby mi się przyśnić, a nie…

      • Popieram. ❤ Fenomen dowalania kobietom z otoczenia Valo wart bylby skromnej pracy naukowej z psychologii albo z feminizmu. 😉 Kobiety kobietom gotuja ten los… smutne. Pozdrawiam! 🙂

        • Obojętnie czy ktoś jest ładniutki czy nieco mniej urodziwy, nie musimy być zmierźli dla kogokolwiek. Nie każdy miał szczęście urodzić się …. –> tu wpisać nazwisko swojego ideału 🙂 Poza tym gusta są różne, to co jednemu się nie podoba dla drugiego jest najpiękniejsze na świecie 🙂 Ale kobiety mają coś takiego nieco złośliwego w swej naturze zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety otaczające „tego” faceta hehe To ciekawe zjawisko, hejtowanie panien swojego idola – ostatnio to przerabiam cały czas dot. Toma Hiddlestona i jego Taylorki 😛 Tam to się dzieje hehe Swoją drogą oczytałabym jakiś taki artykuł z psychologii rozkładające to zjawisko na czynniki pierwsze 🙂 Jezzuuu już sobie mogę wyobrazić co o mnie by pisano jakbym tak nagle (pomarzymy przez chwilę :D) była panną Valosa… Chyba bym nie udźwignęła psychicznie :/

      • Po raz kolejny sie z Toba zgadzam, Catherine. 🙂 A co do mini-analizy, to przychodzi mi na mysl taki jeden aspekt. Uroda jest dla nas po prostu wyznacznikiem sukcesu, wiec jej wymagamy, wiec jej zazdroscimy, wiec o nia i z nia walczymy. To musi siegac jeszcze epoki kamienia lupanego, kiedy kobiety raczej rzadko otwieraly paszczeki, zeby zdobyc dobra partie i wspolnie grzac sie z nia przy ognisku, i w gre wchodzily zupelnie inne „argumenty”. Cale epoki mijaja, a ten atawizm ma sie swietnie. Jak to w „Sexmisji” szlo? „Niebezpieczenstwo zarazenia sie atawizmami nie zostalo jeszcze do konca zazegnane.” 😀 Moja urode pomine milczeniem. Do tego doklada sie fakt, ze jestem nieco starsza od Valosa. 😀 Pozostal mi zal i zgrzytanie zebow…!!! 😀

  2. Doris w „Krainie Czarusiow”. 😀 Ta dziewczyna ma tyle pozytywnej energii, ze naturalnie sie nia dzieli i to jest piekne! 🙂

  3. Ja też chcę pojechać i pogadać z papą Valoooo!!! Ale jak tak patrzę na swój budżet to nawet do Ustrzyków Dolnych jest za drogo hahaha

  4. @ Doris

    Marzenia jednak czasem się spełniają. Tobie udało się spełnić dwa za jednym razem :
    1. Byłaś w Finlandii.
    2. Odwiedziłaś ojca Ville Valo.

  5. Bardzo fajny wpis. Miło było przeczytać coś „z pierwszej ręki” 🙂
    Prawdę mówiąc, zastanawiałam się kiedyś czy miałabym odwagę wejść do sklepu taty Valo. Teraz wiem, że nie ma źle ;D

    A teraz pytanie z innej beczki: O co chodzi z kawałkiem VV „Olet Mun Kaikuluotain”? Bo weszłam na FB i oczywiście miałam jedno wielkie „wtf”? Tylko ja mam niespodziankę i jestem niedoinformowana?

    • Luźne tłumaczenie z fińskiego:
      Love Records (Finnish Record Label) meets Love Metal.

      Singer from the band HIM Ville Valo releases the legendary song from Love Records ‚Olet mun kaikuluotain’ (You’re my fathometer :)) on the 4th of July.

      While Love Records celebrates its 50th anniversary has Ville Valo from HIM recorded a very touching version of the famous Finnish Recording Label of the song that was released 1976. Song is originally ‘Annie’s Song’ from John Denver and its Finnish version was made by Freeman and lyrics by Hector.

      “This song is my favourite from my childhood, listening to it many sleepless night ended up in tears. Even still today it gives me the chills” says Ville.

      Ville Valo’s ‘Olet mun kaikuluotain’ is the first release from Love Record in over a 30 years. Single is available digitally 4th of July. At the end of the Summer there will be limited amount of numbered vinyl singles.

      Czyli kolejny coverek do kolecji ale muszę przyznać, że ta piosenka ma w sobie coś pięknego. Jestem teraz chora (kto normalny choruje w lipcu ;/) ale jutro jak mnie antybiotyk trzepnie to wrzucę to w notkę 🙂 Tylko nie mam całości piosenki a jedynie fragment – masz może jakiegoś linka do pełnego utworu?

      • Dzięki za info 🙂 Przez chwilę myślałam, że to w końcu jakiś większy solo project… Na FB utworzono konto „Ville Valo” i tam jest podlinkowane z jego konta na Spotify:

        A piosenka serio bardzo ładna 🙂 Chociaż jakiś pozytywny akcent w ten poniedziałek.
        Zdrowiej!:)

      • Hahaha mnie to bardziej zszokowało to konto Valosa na fb. Chciałabym widzieć, jak on tam pisze sobie posty 😀
        Ciekawe, czy chociaż raz na jakiś czas zerknie, co tam za niego wrzucają.
        @Catherine, kto choruje w lipcu? Ja od czwartku 😀 upał + alergia i gotowe. Powiedziałam tylko „dzień dobry” doktorkowi, a ten do mnie „Vixen, niech zgadnę, dopadły cię pyłki traw”. Na szczęście już bliżej niż dalej końca.
        Dużo zdrówka 😉
        (Czemu telefon nie pozwala mi na logowanie z google 😦 )

  6. Piosenka piękna, magiczna, taka zimowa 😉 Czekam na pełną wersję na YT. Chociaż z drugiej strony czy posiadanie konta na Spotify wiąże się z jakimiś opłatami? Bo domyślam się,że sama rejestracja jest bezpłatna,ale czy w dalszym użytkowaniu są jakieś opłaty?

    A wracając do LInde przypominam o dołożeniu do notki info o grubszej imprezie we wrześniu w Rosji, na której ma on być gościem specjalnym https://www.facebook.com/events/500525800148227/ 😉

    • Konto na Spotify jest bezpłatne, tylko w tej wersji będą Cię nękać reklamy co pare piosenek. Odkryłam jednak, że jak słucham przez przeglądarkę, to ich nie ma, a jak przez aplikację, to są… Płacić trzeba tylko za konto premium, które prócz wolności od reklam daje Ci więcej opcji.

      • Ja przez przeglądarkę też mam reklamy, mooooże ciut mniej, ale porównując ilość reklam przed filmami na yt, to i tak mało. No i są różne fajne playlisty (tworzone też przez innych użytkowników), gdzie można odkrywać nowe piosenki, jak masz znajomych korzystających ze spotify, to widzisz co teraz słuchają (zgapiamy z koleżankami od siebie). Ogółem podoba mi się to, że mogę sobie ustawić szybciutko kolejność utworów, albo wklepać taki HIM, puścić sobie np. płytę Love Metal, a jak ona się skończy, to sama przeskoczy mi na Deep Shadows. Co mi się podoba, akurat na stronie HIM, to że mają dostępną płytę Digital Versalite Doom z koncertu w Orpheum Theatre.

  7. Pingback: Ewa w krainie Muminków :) #Przygodnik | HIM poland

  8. Pingback: HIM is Dead! (+ PRZYGODNIK) | HIM poland

Dodaj odpowiedź do LimaK Anuluj pisanie odpowiedzi